Zdrowie i Uroda

Czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Czy można samemu wyjść z alkoholizmu?

Alkoholizm to choroba chroniczna, przewlekła i podstępna. Statystyki pokazują, że liczba zachorowań na tę przypadłość w Polsce z roku na rok wykazuje tendencje wzrostowe. Może to efekt tego, że alkoholicy nie wstydzą się już swojego problemu i zaczynają nareszcie się ujawniać? A może to kwestia środowiska w jakim przyszło nam dziś żyć – ciągła gonitwa, odpowiedzialność, bezrobocie i problemy dnia codziennego. Trudno powiedzieć. Pewne jest jednak, że na alkoholizm nie powinno być społecznego przyzwolenia. Chorzy muszą się leczyć choć w ich wypadku będzie do już walka na całe życie.

Alkoholik na zawsze pozostanie alkoholikiem

Pewnie każdy chory niejednokrotnie w swoim życiu się z tym spotkał. Terapeuci powtarzają, że alkoholizm jest chorobą nieuleczalną, można ją jedynie uśpić, aby pacjent wrócił do normalnego życia. Każdy kieliszek, bodziec zachęcający do sięgnięcia po niego i chwila słabostki może okazać się przysłowiową, małą kulką śniegu, która pociągnie za sobą całą lawinę kolejnych nieszczęść.

Czy alkoholik może wyleczyć się sam?

Jakkolwiek nie podchodzilibyśmy do tego zagadnienia odpowiedź zawsze będzie jedna – NIE. Pamiętajmy, że alkoholizm to choroba o podłożu psychicznym. Zwykle zapadają na nią ludzie słabi, którzy nie radzą sobie z trudami współczesnego świata. A do wyjścia na prostą potrzebna jest niesamowita siła, chęć, samozaparcie, umiejętność dążenia do celu, zdyscyplinowanie i przede wszystkim motywacja.

Istnieje wiele skutecznych sposobów leczenia:

  • terapie indywidualne oraz grupowe,
  • mitingi Anonimowych Alkoholików,
  • leczenie odwykowe w zamkniętych, półotwartych i otwartych Ośrodkach Leczenia Uzależnień – np. w klinice: P.K.U. Terapie „Tu i Teraz”.

Pytamy terapeutów co jest najważniejsze w leczeniu. Odpowiedź bynajmniej nas nie zszokowała. Alkoholik, zdaniem specjalistów, nie może zostać sam ze swoją chorobą. Musi znaleźć w kimś oparcie, musi mieć kogoś, komu będzie potrafił złożyć obietnicę i tej obietnicy dotrzyma. Widać więc, że samodzielna próba wyleczenia się to walka z wiatrakami. Chorzy, choć może to brutalne, często się sobą brzydzą – zwłaszcza kiedy już uświadomią sobie, że picie wymknęło im się spod kontroli. Patrząc w lustro widzą człowieka, którym się stali, ale którym nigdy nie chcieli się stać. Wydaje im się, że nie są warci nazywania się człowiekiem, nie mają w sobie żadnego autorytetu. Czy mając o sobie takie mniemanie chory będzie chciał o siebie zawalczyć? To bardzo wątpliwe. To powinno stać się najlepszą odpowiedzią na zadane pytanie odnośnie samodzielnego leczenia.

Udostępnij